Sprzedaż produktów importowanych wiąże się z przekonaniem klientów o wyższości tego, co oferujesz nad krajowymi wyrobami. Często pochłania to dużo czasu i pieniędzy. Na szczęście Parlament Europejski przegłosował w ostatnich dniach przepisy, które udowadniają, że towary z Niemiec, Francji, Belgii, Anglii itp. są lepsze niż to, co sprzedają polskie sklepy. Czytaj dalej i dowiedz się więcej.

Na czym polega trudność w sprzedaży produktów z importu?

Przede wszystkim na strachu przed nieznanym. Ludzie nie zawsze chcą próbować nowych rzeczy, a niechęć może być spotęgowana również tym, że nie rozumieją, co jest napisane na pudełku. To podstawowy problem każdego, kto zajmuje się sprzedażą produktów sprowadzanych z Europy Zachodniej. Co prawda jest część klientów podatnych na reklamę i chcących spróbować „czegoś spoza ich podwórka”, ale zawsze też zostanie grupa „nieprzekonanych”. To oni są świętym Grallem każdego sprzedawcy i to o ich uwagę toczą się najzacieklejsze boje.

Ale co do tego wszystkiego ma Parlament Europejski

Jako importer na pewno wiesz o tym, że koncerny wypuszczają na rynki zachodnie produkty z lepszym składem. Do Polski zaś trafiają z pozoru te same towary, ale jak się okazuje o nieco niższej jakości. Przez wiele lat tęgie głowy, zasiadające w ławach Parlamentu Europejskiego bez rezultatu debatowały o tym, w jaki sposób pozbyć się raz na zawsze problemu podwójnej jakości i zagwarantować obywatelom UE dostęp do tych samych produktów. Mogło to być spowodowane silnym lobbowaniem producentów na rzecz utrzymania korzystnego dla nich stanu rzeczy. Ostatnio jednak zasady gry się zmieniły i zostały przegłosowane nowe przepisy. Według nich producenci z Europy Zachodniej mają dwie możliwości:

  1. zrównać skład swoich produktów we wszystkich krajach,
  2. w przypadku różnić składów zmienić nazwę i opakowanie konkretnego produktu.

Widać już pierwsze reakcje koncernów

Producenci, widząc, że PE oczekuje od nich zdecydowanych ruchów, znaleźli swój sposób na obejście przepisów i zaczęli wprowadzać na zachodnie rynki produkty o zmienionych nazwach, ale dobrym składzie. Chodzi o Ariel (teraz A+) i Vanish (teraz Gama). W krajach Europy Wschodniej nic się jednak nie zmieniło. Przeciętna jakość produktów wciąż utrzymuje się na tym samym poziomie. Paradoksalnie jednak dla Ciebie jako importera i sprzedawcy całe to zamieszanie może przynieść bardzo pozytywne skutki.

chemia z importu

Parlament Europejski pomógł w dotarciu do nieprzekonanych

Pamiętasz, jak wspominaliśmy o trudności w dotarciu do grupy nieprzekonanych klientów? Otóż swoimi decyzja PE właśnie przyznał otwarcie i z całą swoją stanowczością, że produkty z Europy Zachodniej są lepsze niż to, co w swoich sklepach mogą kupić np. Polacy. Można więc powiedzieć, że EU dało Ci reklamę, której wartość jest ciężka do wycenienia. Już nikt nie może podważać jakości tego, co sprzedajesz. W każdej chwili możesz powołać się na nowe przepisy i bardzo szybko udowodnić wątpiącemu malkontentowi, że popiera Cię nawet tak poważny organ, jak Parlament Europejski.